Przygoda życia i wielkie wyzwanie – czym jest GSB?

Miłośnicy trekkingu, outdooru, hikingu, szlaków długodystansowych czy turystyki górskiej niewątpliwie przynajmniej raz spotkali się z określeniem GSB, natomiast dla osób niezaznajomionych z aktywnością w terenie ów skrótowiec może brzmieć tajemniczo.

Pod tymi trzema literami kryje się jednak aż 517 kilometrów przygody, walki z samym sobą, odkrywania urokliwych zakątków kilku pasm górskich.

GSB, czyli Główny Szlak Beskidzki

Główny Szlak Beskidzki, gdyż w tych słowach źródło ma wspomniany akronim, początek bierze w Beskidzie Śląskim, w Ustroniu, z kolei kończy się w Bieszczadach, konkretnie w Wołosatem. Ewentualnie trasę przemierzyć można w odwrotnym kierunku. Nie brakuje śmiałków, którzy po przejściu jednego z wariantów, decydują się później pokonać szlak w przeciwną stronę.

Przebieg i ciekawe punkty na mapie GSB

Długość Głównego Szlaku Beskidzkiego sprawia, że ciekawych punktów na jego trasie nie brakuje. Wszystkich wymienić się nie da, najlepiej byłoby po prostu osobiście przekonać się o atrakcjach oferowanych przez szlak. Swoim zasięgiem obejmuje Beskid Śląski, Żywiecki, Gorce, Beskid Sądecki i oczywiście Bieszczady.

Nierzadko czerwone znaki wiodą na wysokość przekraczającą 1000 m. n.p.m., często dzieje się to w obrębie pierwszego z wymienionych pasm. I tam również GSB osiąga swój kulminacyjny, w zakresie wysokości, punkt, jakim jest Babia Góra, niekwestionowana Królowa Beskidów z najwyższym wierzchołkiem Diablakiem i jego 1725 m. n.p.m. Na Sądecczyźnie trasa przechodzi przez Radziejową, w Gorcach przez Lubań i niespełna 100 metrów wyższy od niego Turbacz, zaś w rejonie Bieszczadów czerwone znaki pozwalają odwiedzić między innymi jedne z najczęściej uczęszczanych w regionie: Połoninę Wetlińską i Caryńską.

Więcej wpisów o interesujących atrakcjach i tajemnicach podkarpacia, znajdziesz w serwisie polanczyk24.pl.

Wiele dni zmagań…

Czas przejścia GSB szacuje się na dwa do trzech tygodni, co zależy od możliwości kondycyjnych, warunków i dziennej marszruty. Bez względu na podejście do kwestii noclegów, czy wybiera się biwaki w lesie, czy spanie w pensjonatach lub innych tego typu obiektach, pokonanie całej trasy jest nie lada wyczynem. I osiągnięciem.

To nieustanna walka z własnymi słabościami, ze zmęczeniem, nieraz z drobnymi urazami. Aura na przestrzeni kilkunastu dni również potrafi dać się we znaki. Główny Szlak Beskidzki to prawdziwy test wytrzymałości zarówno fizycznej, jak i psychicznej, bo kiedy nogi mówią „nie”, głowa musi powiedzieć „tak”, by móc dotrzeć do celu lub przynajmniej do bezpiecznej przystani.